Znaczenie życia konsekrowanego we współczesnym świecie

O życiu konsekrowanym (marketing natywny)

Z adhortacji Vita consecrata:

„W naszym świecie, gdzie ślady Boga, gdzie ślady Boga wydają się często zatarte, pilnie potrzebne jest zdecydowane świadectwo prorockie osób konsekrowanych. Jego przedmiotem powinno być przede wszystkim pierwszeństwo Boga i dóbr przyszłych, czego przejawem jest naśladowanie Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego, całkowicie oddanego chwale Ojca oraz miłości do braci i sióstr. Już samo życie braterskie jest czynnym proroctwem w społeczeństwie, które odczuwa głęboką — choć czasem nieuświadomioną — tęsknotę za braterstwem bez granic. Wierność własnemu charyzmatowi nakazuje osobom konsekrowanym, by dawały wszędzie świadectwo jednoznaczne i jawne — na wzór proroków, którzy nie boją się narazić własnego życia”.

powrót do strony początkowej

Odwaga i umiejętność tytuł-link do Twojego artykułu tytuł-link do Twojego artykułu tytuł-link do Twojego artykułu tytuł-link do Twojego artykułu

Jego Świątobliwość Ojciec Święty Franciszek kanonizował bł. Brata Karola de Foucauld

Święty Brat pragnął w życiu duchowym zająć miejsce ostatnie. To zupełnie inna sytuacja, niż wtedy, gdy pod wpływem nawału przeciwności osoby życia konsekrowanego odnajdują siebie samych jako ostatnich. To wtedy nie jest marzenie, ale jakaś ludzka tragedia. Wspomina o niej Papież w jednej ze swoich książek: „Nie byli to źli zakonnicy czy zakonnice, ale dali się przekonać, że są ostatni”. Ale jak się oprzeć tej nawałnicy błędnych wniosków i jakiejś jeszcze jednej formie rozpaczy? Można, w chrześcijaństwie zachodnim np. wiarą w czyściec.

Traktat o czyśćcu św. Katarzyny Genueńskiej pomaga przetrwać dokładnie taki kryzys

Nie można być ostatnim powołaniem nawet we własnym zakonie, jeśli wierzy się w czyściec. Wybitne dzieło duchowe i pisarskie Świętej powstało w XIII-tym wieku. Przedstawia duchową rzeczywistość dusz już zbawionych, które zanim znajdą się w niebie, muszą jeszcze odpokutować swoje już odpuszczone winy. Muszą zadośćuczynić wyrządzone osobiście krzywdy. Jeśli się wierzy w tę rzeczywistość, łatwo można uwierzyć także i w to, że Pan nadal wzbudza nowe powołania, ale właśnie grzechy (własne lub cudze) sprawiają tyle zamieszania, że powołanym nie udaje się dotrzeć na czas do tej prawdy o nich samych. Wtedy modlitwa za dusze cierpiące w czyśćcu otwiera oczy, że przecież jak najbardziej może to być modlitwa za własnych współbraci i własne współsiostry, które jednak już wcale nie dotrą do furty. Problemem pozostaje samotność? Tak, ona pozostaje. Potrzeba jednak do tego nie dużo pieniędzy, ale serdecznych i mądrych ludzi, żeby to jakoś wytrzymać.

powrót do strony początkowej